poniedziałek, 24 sierpnia 2015

One direction imagine + 18 ----Harry Styles


                   ONE DIRECTION IMAGINE HARRY    STYLES  +18  (smutny)



Witam was wszystkie ! Wiem , że od bardzo dawna nic nie dodawałam ale trzeba się zebrać i przywrócić naszą całą zgraję do życia ! Pomyślałam więc o stworzeniu serii opowiadań złożonych z takich elementów które najbardziej (według statystyk które mi się wyświetlają ;D , wszystko widzę kochane <3) , lubicie.  Czyli motyw jakiegoś tajemniczego spotkania , imprezy , szybkich numerków , i nieprzyzwoitych żartów świntuchy !. 
Macie tu już okładkę "Undercover" którego będę pisała jeżeli pierwsze opowiadanie wam się spodoba . Ale uwaga będzie poruszała bardzo drażliwe tematy np:okaleczanie,porywanie,gwałcenie,elementy BDSM*,hazard i prostytucję . Nie jest więc ona dla każdego . 
To jednak nie jest jeszcze to opowiadanie które planuję . Takie coś tylko co ma przypomnieć , że widzę wszystko i nadal tu jestem . Wiem , może nie najlepsze ale jakbyście mogły zostawić opinię pod postem to byłoby super :D . Lubie czytać wasze komentarze , z nich dowiaduję się co mogę dodać , zmienić itp... Chcę aby ta seria była dojrzalsza niż te moje opowiadania wcześniejsze. No więc kocham was i dzięki !


https://www.youtube.com/watch?v=efGuuTv8plI Zrobiłam ostatnio filmik z Harrym ;)
https://www.youtube.com/watch?v=ZpgD4zLtgYY

Chorujesz na raka złośliwego raka płuc. Przebywasz w szpitalu specjalizującym się w leczeniu psychicznego podejścia do życia pacjentów . No bez żartów... po prostu w zwykłym psychiatryku z oddziałami medycznymi. Jest tu mnóstwo dzieciaków. Dużo z nich sobie nie radzi ze świadomością niedługiego odejścia z tego świata  , ty jednak całkiem dobrze to znosisz. Co chwilę ktoś tu dochodzi do waszej grupy po chwili odchodzi już do niej nie wracając. Taki już los. Codziennie szpital organizuje wam spotkania , które mają na celu podniesienia was na duchu i zintegrowania . W twojej sali mieszka z tobą twoja najlepsza przyjaciółką (imię twojej naj.przyjaciółki) , i Marcel.


 Siedzisz sobie na starym drewnianym krzesełku , z kartką papieru w lewej ręce i z metalowym długopisem w prawej ręce . Udajesz , że coś notujesz .
Szczerze mówiąc to takiej jak ty może być już wszystko obojętne .
To , że wysłuchasz rady od osoby która chce ci pomóc , nie zmienia faktu , że będzie tak jak będzie.
Chyba , że mówimy tu o podejściu do życia . Wtedy to trochę inna sprawa.


- Czy ktoś ma jeszcze jakieś pomysły ?. Rzucił bez specjalnej barwy entuzjazmu Wiktor .
 Członkowie grupy spojrzeli po sobie , sygnalizując koniec spotkania .
- Dziękuję , możecie rozejść się do pokoi  , jutro tutaj o 10.00 przed drugim śniadaniem bym prosił.

Krzesełka zaskrzypiały , po czym szurając po podłodze udały się do stolika . Tam skąd je wzięto .
Weszłaś do swojej sali , razem ze swoją współlokatorką . Siadając na swoim łóżku  , spojrzała na pusty kawałek papieru . Przebiła go z całej siły długopisem .

- Co my mamy wyciągać z tych spotkań ? . Rzuciła Jossie spoglądając na ciebie . Układałaś rzeczy w swojej kosmetyczce do której nikt oprócz ciebie samej nie może zapuścić oka . Odwróciłaś się do niej , opierając ręce o blat .

-Kiedyś myślałam , że wiedziałam . No bo jakby nie patrzeć to dzięki tej durnej motywującej gadaninie jakoś się integrujemy ...
Spojrzała na ciebie , podnosząc jedną brew do góry .
- No integrujemy się , w małym stopniu ale zawsze jakimś . I tak tu jest każdemu wszystko jedno.
Wymamrotałaś  rzucając się na swoje łóżko .
Spojrzała na twój  zeszyt .

-Ale ty znowu coś zanotowałaś . Widząc , że



w geście wyciąga rękę , dałaś jej twój  różowy zbiór wszystkich swoich przemyśleń , z ostatnich kilku miesięcy .
Liżąc co jakiś czas palec wskazujący , zagłębiała się w lekturze .

" Dzień dzisiejszy , nie jest dniem jutrzejszym" "Problem który jest do rozwiązania , to nie problem " 
" Dziś Wiktor tłumaczył nam jak ważna jest troska o własne zdrowie psychiczne , codziennie jest mi przykro kiedy myślę , że tak to wszystko musi wyglądać . Dlatego pewnie jesteśmy dawani do sali w nawet cztery osoby . Po prostu , żeby o tym nie myśleć . Żebyśmy zajęli się rozmową z lokatorami."

" Uwielbiam zapach możliwości z samego rana" , " Walcz o dobro , a je dostaniesz" 
 " Dziś Wiktor , zaprosił na spotkanie Mike'a Tyson'a ! Matko Bosko ! Co za wspaniały człowiek .
 Tłumaczył nam jak ważna jest wytrwałość w działaniu , i znajdywanie inspiracji we wszystkim co widać , słychać i czuć .

"To nie ty decydujesz się na następny krok , tylko twoja motywacja" , " Bądź najlepszą wersją siebie"
"Dziś Wiktor mówił nam o swoich przeżyciach z dzieciństwa ... zboczyliśmy trochę z codziennego tematu ale to dobrze . Podobał mi się pewien pomysł .Układał łódeczki z papieru , po czym pisząc swoje złości na ich maszcie , puszczał je po stawie swojej cioci . Po kilku dniach już ich tam nie było . Niszczył je po prostu wiatr , czasem deszcz albo zwierzęta które nie proszone tam przychodziły . Moim zdaniem jest to tak jak z naszymi negatywnymi emocjami . Złość to uczucie , które przemija niszczone przez dawkę pozytywnych emocji w naszym organizmie . Wszystko kiedyś przemija . Pewnie ja też tak przeminę ...



- No , no ... Powiedziała z uznaniem w głosie . To w jaki sposób ty to odbierasz jest całkiem sensowne . Wiedziałaś , że jeśli będziesz myśleć inaczej to twój cały świat straci te piękne kolory , których jeszcze mimo wszystko trochę posiada . "To przymus , nie przyjemność ". Pomyślałaś .







Było już po kolacji . W okna uderzały delikatnie krople wiosennego deszczu . Było może jakieś 20 stopni .

Marcel przewracając oczami wskazał ci na wyłącznik światła . Ma paraliż wszystkich kończyn , leżał już w tym pokoju zanim wy zostałyście tu przeniesione . Może tylko myśleć , i słuchać waszych rozmów . Mimo , że prawie nic o nim nie wiecie . To nie czujecie się przy nim skrępowane . Taki nieszkodliwy przyjaciel . Poza tym nawet gdyby odzyskał czucie w nogach i tak wiesz , że nikomu by nic nie powiedział . Bo taka jest już zaleta ludzi którzy mają trochę ciężej . Są poważniejsi , wyrozumialsi ... chociaż to zależy też od osoby.
Wstałaś z łóżka , i zgasiłaś światło . Uśmiechnęłaś się do Marcela . Patrzył na ciebie . Nie zareagował . Wiedziałaś jednak , że jego serduszko się uśmiechnęło.

- Wiesz (Twoje imię ) ... Powiedziała Jossie , po omacku łapiąc cię za rękę . Same prosiłyście lekarzy , żeby złączyli wam w miarę możliwości wasze łóżka . Ona twierdziła , że kiedy jest ktoś obok niej  w nocy  to nie miewa koszmarów . Henry jej doktor prowadzący nie miał wyboru . Musiał uszczęśliwić pacjentkę . - Mimo , że mam ciebie to jest mi tak dziwnie  . Przecież tyle ludzi mnie wspiera ale nie ma pośród nich osoby która mnie kocha jak drugą połówkę siebie samego . Wiesz co mam na myśli nie ?
Spojrzałaś w jej stronę , padało na nią światło księżyca z okna .
-Ja jestem wdzięczna za wszystkich którzy obdarzają mnie troską . Wyszeptałaś , uśmiechając się do siebie. Zatwierdziłaś jej uścisk .- Chociaż przydałby się ktoś kto by mnie kochał ... Urwałaś .
Ktoś wszedł do pokoju . Wszyscy obejrzeliście się w stronę drzwi . Oprócz Marcela oczywiście .

- Śpicie diabełki ? Zachichotała Megan  , zawieszając się lekko na klamce .
- Oczywiście , ciociu . Odparłyście z sympatią . Megan to ciocia wszystkich z drugiego piętra . Kochana kobieta . W zasadzie jeszcze studentka . Jest tutaj w ramach projektu już od roku .
Drzwi się zamknęły . - Wiesz ... Tak inaczej .
Nastała cisza , a potem tylko sen.

..................................................................................................................................................................

- Weźcie swoje krzesełka .  Powiedział Wiktor , przynosząc swoje . "I znowu to kółko wzajemnej adoracji " Pomyślałaś . Ciężko jest udawać , że jest dobrze kiedy no ... no nie jest dobrze .
Poczułaś , że dziś przejmiesz temat rozmowy kiedy tylko nadarzy się okazja.

Wiktor podrapał się po swoim haczykowatym nosie , założył nogę na nogę i zaczął swoje wykłady .

- Zaczniemy od Oliwki.  Wszyscy spojrzeli na brązowowłosą dziewczynkę , o bardzo drobniutkiej budowie . Nie wątpliwe było na co choruje ...
- Oliwko powiedz nam , jakbyś zinterpretowała słowo " uczucie" ? Czy ma ono dla ciebie szczególne znaczenie i jakie emocje w tobie wywołuje ?
Dziewczynka spojrzała na niego zielonymi oczami , nie odpowiadając .
-Oliwko ?
Nic. Przebiera nogami to w prawo , to w lewo . Żyje własnym światem .



- Dobrze... Chrząknął Wiktor . - Arnold ? Coś chcesz dodać ? Spytał z nadzieją w głosie , że te zajęcia będą choć trochę różnić się od tych co zawsze się tu odbywają .
Dzieciaki są już zrezygnowane tymi pytaniami. Wiadomo , bez różnicy co by odpowiedziały i tak stąd nie wyjdą ... przynajmniej nie w najbliższym czasie .
Arnold cierpi na autyzm . Dzieci autystyczne bardzo szybko się uczą , choć tu można byłoby polemizować jeśli chodzi o tego rudowłosego dzieciaka .
- Powiedziałbym , że to kurewsko denerwujące . Dziś rozmawiałem z obrazem pani Basi . Powiedziała mi pani z torbą i psem , że nie potrzeba mnie tutaj. Nie wiem po co tu jestem . Nie wiem . Nie wiem naprawdę ! Weźcie mnie stąd. Nie mogę ,proszę . '
Wstał , rzucił krzesełkiem o ścianę i pobiegł na koniec korytarza . Nikt z  was już się nie ruszył . To normalne . Zaraz wróci , i przeprosi jak zawsze...
- Może ty ? Jossie ? . Jossie spojrzała na Wiktora wylewnie . - Mogę powiedzieć ... , że uczucia dają mi jeszcze nadzieję na lepsze jutro . Lepsze dzisiaj . Dzięki  nim jeszcze tu jestem ale również ich nienawidzę . Przez nie też tu jestem więc.... tak... Urwała .
Wiktor najwidoczniej wdzięczny , że ktokolwiek , cokolwiek powiedział jak normalny człowiek odetchnął z ulgą .
- Robimy więc burze mózgów , kto zgadza się z Jossie ... a może ma ktoś coś przeciwko ?
 Cisza.
Zebrałaś się nagle , żeby coś powiedzieć . - Uczucie to słowo określające całą naturę ludzką ...
Wiktor kiwnął z uznaniem głową , jednak po chwili pokazał ręką gest ciszy .
Ktoś zapukał , nie słysząc aprobaty wszedł do środka . To pielęgniarka z ciocią Megan , podeszły do Wiktora i coś zaczęli szeptać sobie na ucho . Chwilowo zapanował chaos . Nagle cała grupa się ożywiła i ci co mogli to rozmawiali ze sobą.  Zsunęłaś się lekko z krzesła w geście protestu , z założonymi rękami na krzyż . Tyle zdążyłam powiedzieć , to znaczy tyle chcieli słuchać ... Jossie szturchnęła cię ramieniem . - Spójrz ! Wyszeptała.
Obejrzałaś się w stronę drzwi , Wiktor pożegnał dwie kobiety po czym zaprosił kogoś do sali  Nowy gość , przyniósł sobie krzesełko , zajął swoje miejsce obok Wiktora ( Jak zawsze to muszą robić wszyscy nowicjusze ) .
- Powitajmy wszyscy nowego członka naszej grupy . Wszyscy czuli tą ekscytację w jego głosie .
-Przedstaw się nam , i powiedz co tu robisz .
Nowy gość to wysoki chłopak , o bardzo interesującym ułożeniu włosów . Ciężko jest tą fryzurę opisać , "Artystyczny nieład" ...to doskonale pasuje . Lokowaty , artystyczny nieład .

https://www.youtube.com/watch?v=nlWdRttG_ag&index=3&list=PLFwnfesfYZuwj4ZtVminpSDYSBvGCCtZo <----- PIOSENKA



Zielone duże , przejrzyste oczy . Teraz troszkę rozbiegane i nieco zmieszane.
Skóra pełna jak to ty mówisz "ozdób na choinkę' , tatuaże na lewo i prawo .
Nie miał zarostu , nie pasował by mu ... całe szczęście .
Czarny t-shirt , czarne całkiem ciasne spodnie...i ni w du*ę eleganckie buty . "Taki styl" usprawiedliwiałaś go.

- Hej wszystkim ... Zaczął niepewnie . - Nazywam się Harold , choruje na białaczkę . Kończę liceum , interesuje się fotografią , biologią i ... takie tam. Wszyscy na niego spojrzeli z aprobatą . Zwłaszcza Jossie . Jej aprobata była wręcz upierdliwa. Podniosłaś się z krzesełka , zanim leżeć na nim jak krowa . Wyprostowałaś się , i próbowałaś nie speszyć się tym wszystkim co się teraz dzieje .
- Dokończ (twoje imię). Powiedział Wiktor , wskazując na ciebie wyciągniętą ręką .
A jednak nie zapomnieli .


- Mówiłam , że uczucie to definicja każdego z nas . Towarzyszą nam w życiu codziennym , w ciągu trwania snu , odczuwamy je mniej świadomie , czasem bardziej .  Decydują o tym jak odbieramy pewne bodźce i jakie relacje prowadzimy między innymi ludźmi . Są nam potrzebne i jestem wdzięczna temu na górze , że tak nam ubarwia życie . Powiedziałaś to na jednym wdechu . Całkiem nie źle jak na tyle mądrych słów.

Wiktor podrapał się po brodzie , po czym uśmiechnął się do ciebie .
- Zgadzam się w stu procentach . Bardzo ładna wypowiedź (twoje imię ) . Czy ktoś coś doda ?
Gabriela , koleżanka z sali obok jest niewidoma przyjęła twoją poezję z entuzjazmem .
- Dokładnie myślę , że bez uczuć ...życie było by takie jałowe . Nie mogę sobie nawet tego wyobrazić . Uczucia są piękne , każde na swój sposób . Nie należy się ich wstydzić . Tym bardziej ich ukrywać czy maskować .
- Dziękuję Gabrysiu to było bardzo ładne nawiązanie , czy ktoś jeszcze chce jakoś dopełnić to spotkanie ? Wiktor spojrzał po wszystkich . Harold podniósł rękę .
- Ja mogę tylko powiedzieć , że z uczuciami to jak z kobietami . Są zmienne jak wiatr , czasem nie możesz ich opanować , nie wiesz dlaczego przychodzą i skąd . Jednak dzięki nim , odnajdujesz dobro i zło w życiu , i możesz być przepełniony tym co najpiękniejsze na tym świecie ...
- SPERMĄ ! . Roześmiał się , uradowany "Sedes" . Chłopak siedzi tu całe życie , choruje na porażenie mózgowe . Jednak wszystkich dziwnie to rozbawiło , jakby atmosfera zeszła i nie jest już tak sztywno jak zawsze.
- Chciałem powiedzieć , że przepełniony miłością , miłością nie spermą . Zachichotał .



- Dziękuję ci Haroldzie tym akcentem kończymy nasze spotkanie. Odnieście krzesełka , widzimy się tu jutro ...
- Ale jutro mamy przepustki ! Krzyknęłaś ni z tego ni z owego . To przez te endorfiny . ;)
- Ach ! No tak ! No to do zobaczenia po weekendzie . Pożegnał się się z wami wasz instruktor i wyszedł do sklepu z kanapkami .

Wzięłaś swoje krzesełko uśmiechnięta od ucha do ucha , odniosłaś je do stołu jak zawsze ale jakoś inaczej .

- Ej , dziewczyny ?! Idziemy do mojej sali ?. Spytała szczęśliwa ...Oliwia ?! To ona w ogóle mówi?! MATKO BOSKO.

Zaskoczone faktem , że ona cokolwiek powiedziała ... bez zastanowienia podeszłyście pod jej drzwi.
W mgnieniu oka całe piętro siedziało w jednym pokoju , nawet ktoś przywiózł Marcela na jego łóżku z kółkami  . Rozmawialiście o wszystkim , o tym jak tu trafiliście . Co was denerwuje , o wąsach jednej z pielęgniarek , i o dziwnym fetyszu polerowania owoców jednego z ochroniarzy . Generalnie o wszystkim . Otworzyliście się przed sobą jak jeszcze nigdy . Pokój wibrował od pozytywnych emocji .




- Boże ... Zaczęłaś . Jesteśmy tu już kilka miesięcy , nawet co poniektórzy siedzą tu rok , dwa lata , a nie znamy się wcale ! Nie wiemy o sobie nic ! To okropne ! . Udając przerażenie położyłaś się na łóżku obok jednej z dziewczyn ...a nie czekaj . To nie dziewczyna , to ten ni wypiął ni przypiął w eleganckich butach . Kładąc się otarłaś się o niego . Przeszedł cię lekki dreszczyk . Nie wiem czy to ze stresu czy ze szczęścia.

- To faktycznie dziwne . Odparł posuwając się w bok , żebyś miała więcej miejsca .
- Co ?! Wyjąkałaś po cichu . Patrzył się na ciebie z zainteresowaniem w oczach .
- No co ?... Powtórzyłaś uśmiechając się serdecznie.
- Nie wiem . Masz ładne oczy to się przyglądam , bo nie wiem jak nazwać ten kolor. Jest taki pomieszany .  Odparł , z mruczącą nutką w głosie .
Jego głos ma bardzo ciekawą barwę , która sprawia , że od samego słuchania masz ochotę ... Echem ( Kaszel zakłopotania ;) ) .
-Dziękuję . Odparłaś po dłuższej chwili . ALE JESTEM LESBIJKĄ.


 https://www.youtube.com/watch?v=ek1f0Sb7v70    <----- PIOSENKA


 . Palnęłaś nagle , po czym wstałaś z łóżka i pokierowałaś się do drzwi.
- Czy to , że powiedziałem ci komplement , a przy okazji stwierdziłem fakt robi ze mnie maszynę do robienia dzieci ?! . Uniósł się trochę , z widoczną irytacją na twarzy .
Podniósł się z łóżka i mocno wszystkich przepychając pokierował się do drzwi . Spojrzał na ciebie jakby zaraz miał ci wypalić dziurę w głowie , i wyszedł. 

Cały pokój wlepił w was oczy . Byli tym wszystkim bardzo zaskoczeni  , nawet nikt nie drgnął.
Jossie przechodząc przez środek pokoju , pokierowała się do ciebie , wzięła cię za rękę i wychodząc z sali dodała

-Y...Bardzo miło się rozmawiało. Już się trochę bardziej poznaliśmy ale my nie jesteśmy razem ... tylko tak na marginesie sobie zanotujcie . Miłego weekendu . Wszystkim .

Drzwi zostały zamknięte , a rozmowa za nimi toczyła się nadal w najlepsze.

I tak właśnie rozpoczęła się wasza  znajomość. 
 ................................................................................................................................................................

 Pakowałaś swoje rzeczy , żeby  zabrać je ze sobą do rodziny na weekend . Tą samą czynność zaczęła czynić Jossie .

- No to dałaś popis... Zachichotała , składając sweter w kostkę do walizki.
Spojrzałaś na nią z sarkazmem , nie odzywając się na ten komentarz.

- Współczuję mu . Powiedziała , po chwili.
-Dlaczego ? Zachował się co najmniej dziwnie . Na takie coś , nie wstaję się oburzonym i nie się wychodzi . To niegrzeczne .
- No ty też głupio zrobiłaś , że gadasz takie głupoty . Lesbijka ?! Z której strony bo nie wiem .
- Nie ważne , tak się mówi na filmach . Nie kwestionujmy tego co mówią na filmach .
Zaśmiałyście się obie .

Ktoś zapukał do drzwi , otworzyłaś je nie pewnie .  Do sali wszedł Harry . Zamknął za sobą drzwi. Bardzo swobodnie pokierował się na kanapę i powiedział - Przepraszam cię za to . Nie powinienem tak reagować . To , że masz inną orietna...
-Harry . Chrząknęłaś zażenowana , idąc w jego stronę
- Nie szkodzi . Nie powinnam była tego mówić . To było nie na miejscu i nie chce o tym już rozmawiać . Zostawiamy ten temat za sobą .
Młodzieniec pokiwał głową . Wstał i wyszedł z pokoju.

..................................................................................................................................................................
Wieczorem , kiedy wszyscy jedli ostatni posiłek kogoś zabrakło na stołówce .
- Byłam z nim w poprzednim szpitalu , ten to żyje powietrzem . Zarechotała jedna z pielęgniarek. Będę musiała mu zaraz coś tam zanieść . Co on ma na liście ? Wszystko może jeść ? .
Bardzo się denerwowałaś , że nie przyszedł mimo tego , że prawie w ogóle nie masz o nim pojęcia . Jako tako chciałaś , żeby nie siedział w swojej sali głodny . Nie w ostatni dzień przed weekendem .
Już co prawda przebrana w piżamkę i swoje misiowe kapcie ( ciągle ci zimno w stopy ) . Poszłaś pod jego pokój z dwiema kanapkami na talerzu , i kubkiem gorącej herbaty z miodem i cytrynką .
"Kurdę , nie mam ręki żeby te drzwi otworzyć " Pomyślałaś . Kiedy nagle z za drzwi usłyszałaś jakiś głos . "O MATKO ! ON ŚPIEWA !" Darłaś się jak mała dziewczynka w swojej głowie.





https://www.youtube.com/watch?v=6NZGojUstCM <-----PIOSENKA


I'll keep my eyes wide open
I'll keep my arms wide open

Don't let me
Don't let me
Don't let me go
'Cause I'm tired of feeling alone

Don't let me
Don't let me go
'Cause I'm tired of feeling alone

Słuchając tego z uchem przyczepionym wręcz do drzwi , nie mogłaś uwierzyć jaki piękny głos ma ten chłopak .
Jesteś jednak na tyle tępa , żeby nie spostrzec , że drzwi są uchylone :D ... nagle opierając się mocniej wylądowałaś z herbatą i kanapkami na podłodze.
Harry odskoczył z piskiem na bok .

-NO KOBIETO NO ! Powiedział śmiejąc się w niebo głosy . - Ja z tobą nie mogę . Podniósł cię z podłogi . Nie będę opisywać twojego zażenowania na twarzy ... darujmy to sobie .

.............................................................................................................................................................

Zmywaliście twoją herbatkę z cytrynką z podłogi , i zamiataliście kanapki z szyneczką do kosza.
- To miało być dla ciebie ... Wydukałaś .
-Dziękuję za taką kolacje ! Roześmiał się , i lekko szturchnął cię miotłą w tyłek .
Na twojej twarzy pojawiły się rumieńce . Nie mogłaś opanować emocji. Zamiatałaś tak mocno , że nie wiadomo , czy zaraz nie przedziurawisz podłogi .
Spojrzałaś na Harrego ... taki nie zbyt pozorny chłopak . Bardzo miły , zdarza mu się wybuchnąć to fakt ale jest ... oj nie wiem no.
- Ładnie śpiewasz . Rzuciłaś , jak gdyby nigdy nic ... rozrzucając kanapki zmieszane z herbatą na lewo i prawo .**Dziecko naucz się najpierw zamiatać **



- A to dlatego tak wpadłaś z hukiem , trzeba było powiedzieć żebym się zamknął . Zaśmiał się .
Chcąc od niego odwrócić uwagę zaczęłaś zmywać mopem szafkę z rzeczami , tyłem od niego .

Nagle ktoś cię odwrócił , i przygarnął do siebie . Kto to może byc , co ? ;D
Oczywiście , że Harold.
Spojrzał ci głęboko w oczy po czym zanucił .


I promised one day that I'd bring you back a star
I caught one and it burned a hole in my hand, oh
Seems like these days I watch you from afar
Just trying to make you...

Nie dając mu dokończyć złożyłaś delikatny pocałunek na jego ustach . "Jakie miękkie ?!" Pomyślałaś .
Harremu zaświeciły się nieco oczy . - Homoseksualistka tak ?! .
 Zamruczał ci do ucha .

 https://www.youtube.com/watch?v=BMAJ-itl4m4<-----PIOSENKA

 https://www.youtube.com/watch?v=wAvdozCTRGs <------- ALBO



Obdarował cię nieco dłuższym pocałunkiem . Delikatnie pchnął cię na swoje łóżko , nadal obejmując cię w pasie.
Odgarnął ci włosy z twarzy , po czym poprosił abyś usiadła na nim w rozkroku . Zrobiłaś jak prosił .
Dorwałaś się do jego ust , z większą werwą niż wcześniej . Nie chciałaś , żeby zaczynał i przestawał . Kładąc się już lekko na jego torsie , poczułaś jak zdejmuje ci twoją koszulkę nocną .
- Nie jesteś więc taki grzeczny ... powiedziałaś , przygryzając dolną wargę .
Chłopak zacisnął uda , poczułaś to .
-Nie... Nie należę do tych wychowanych . Obsypywał pocałunkami twój goły brzuszek . Coraz szybciej i szybciej .
- Ten tatuaż z liczbą 69 coś oznacza ? . Zachichotałaś .





- A i owszem . Odpowiedział zadowolony Harry , spoglądając na ciebie z dołu . -Spadaj pode mnie .
Zrzucił cię na plecy . Podpierając się rękami , nadal utrzymywał z tobą kontakt wzrokowy .
Zaczęłaś niezdarnie zdejmując mu koszulkę  .
- Jaki tors !!! Widok bardzo dobrze zbudowanej klaty , tylko pobudził cię do działania .
Harry wziął twoją rękę , i przesunął nią po swoich mięśniach . Były wilgotne . Aż tak na niego działasz ? Kochana ;)
Przymrużyłaś oczy z podniecenia .
Odepchnęłaś się od łóżka rękami , cała rozczochrana - No zdejmuj te spodnie ! Mruczałaś.



Chłopak szybko wstał z łóżka , nie mal je zerwał .
Pokazałaś oczami na dół . Zrozumiał o co ci chodzi .Teraz widziałaś go w całej okazałości.
Wracając na łóżko zaczął rozpinać stanik , nie mówiąc już gdzie znalazły się twoje majtki . Darzyliście się pocałunkami od ust po dół . Byłaś zatracona w rozkoszy  .
- Masz prezerwatywę ? Wyjąkałaś zdyszana . Chłopak rozejrzał się po pokoju w zmieszaniu . Pobiegł szybko do szafki i wyjął z niej , małe kartonikowe pudełko .


Pomogłaś mu ją założyć .
- Jesteś dziewicą ?. Spytał spoglądając na ciebie jak na boginię.Poświęcając całą uwagę tylko tobie . Teraz.
-MHM... Jęknęłaś wbijając paznokcie w poduszkę .
- To świetnie.
Nagle poczułaś go w sobie. Ruszaliście się jak fale na morzu , raz bardziej wzburzeni , raz spokojni .
Jęczałaś przewlekle . Razem ze swoim towarzyszem .
Nagle zorientowałaś się , że nie możesz ruszyć rękami . Miałaś na sobie kajdanki !
-Zgłupiałeś ?! Próbowałaś krzyczeć ale byłaś za bardzo zmęczona .
- Nie... Nagle w jego ręce , znalazł się bicz zakończony piórkiem.
-No jednak zgłupiałeś !
-Mogę ?!



-Co ?!
-To jest BDSM ... Przyjemny ból nawet nie poczujesz.
Nie wiedząc nawet co to znaczy zgodziłaś się . Na skórze w mgnieniu oka poczułaś pieczenie skórzanego narzędzia .
-AU! O BOŻE ! Wrzasnęłaś zaskoczona. Harry mocniej się w ciebie wbijał .
-Ciiii... I znowu .
Powtórzył ten ruch kilka razy . Za każdym uderzeniem cię , cicho jęczał.





Poczułaś jak cała energia , i emocje zbierają się w tobie . Zaraz eksplodują .

*PUK , PUK .
DOSZLIŚCIE.

- Śpisz już Harol... O JEZU ŚWIĘTY ! Krzyknęła ciocia Megan  , zasłaniając sobie oczy .
- Ciociu ! Krzyknęłaś , paląc się ze wstydu .
- Dzieci drogie ! Już wychodzę , przepraszam ! .
Słyszeliście jak zatrzaskują się drzwi. Nagle znów się otworzyły .
-CO JA MÓWIĘ !? UBIERAĆ SIĘ I NA KORYTARZ ALE JUŻ !
 Teraz chyba wyszła na dobre.
Zaczęliście się śmiać .
-Może byś ze mnie wyszedł ? Spytałaś .
-Ach tak ...sorki. Tak zrobił i zaczął w pośpiechu zakładać spodnie .
-Ubieraj się co tak leżysz ?! Jeszcze z tobą  nie skończyłem ale nie mamy jak widać nawet tutaj czasu. Powiedział żartobliwie.
Zaczęłaś się ubierać .
 ................................................................................................................................................................


Wiktor siedział z założonymi rękami przed wami .

-Proszę się tak nie uśmiechać ! To nie jest zabawne .  Powiedział spoglądając na Harrego i ciebie , bawiliście się w najlepsze.
- Nie wiedziałem , że nasze spotkania aż tak wszystkich integrują . Nie dajecie po sobie tego poznać dzieciaki. Wymamrotał zażenowany. -Od dziś przenosimy cię Haroldzie na trzecie piętro.
- A co jest na trzecim piętrze ? Spytałaś zaciekawiona.
-Ty się tego nie dowiesz moja droga panno.  Odpowiedział.-Zabieraj swoje rzeczy Styles i wynocha na górę do pokoju 69 ...
Młodzieniec podniósł rękę w geście protestu ale natychmiast z uśmiechem ją opuścił. Mrugnął do ciebie i poszedł na górę .
- Serio myślicie , że nie pójdę tam do niego ? Spytałaś rozbawiona .



-Taką mamy nadzieję przynajmniej ... Dodała jedna z pielęgniarek.
-Idź do swojej sali (Twoje imię) już dziś narobiłaś bigosu. Nie jedziecie nigdzie na ten weekend.

Wstałaś z krzesła na skowronkach . Mimo , że chorujesz na raka ... i zostało ci nie zbyt dużo czasu to przynajmniej nie będzie ci umierać samotnie prawda ?  Weszłaś do pokoju . Na łóżku siedziała Jossie . Rozbawiona od ucha do ucha.

-Nie mogłam przez was zasnąć ! No to opowiadaj dziecinko ! ...


....................................................................................................................................................................




 https://www.youtube.com/watch?v=Im_ZVNX1QZM <----- PIOSENKA


Następnego dnia wstałaś na śniadanie . Znowu nie było na nim Harolda . Jak zawsze , Wzięłaś trochę płatków i szklankę mleka i poszłaś z nimi na górę. Ciężko ci targać twoją paczuszkę z tlenem za sobą ale jakoś dajesz radę . Wchodzisz od pokoju numer 69 tym razem nie z drzwiami .
Jednak to co widzisz sprawia , że odpływa i mrozi ci krew w żyłach .
Kładziesz płatki na stoliku i biegniesz przez wszystkie korytarze . Zaglądasz do sali nr.101 .
Stoi na około grupka ludzi .
- Kim pani jest ?! Spytałaś z gulą w gardle . Kobieta nie odezwała się tylko wtuliła w płaszcz , również pogrążonego mężczyzny .



- A ty !? Mówiłaś zdławionym głosem do dziewczyny w blond włosach . Wygląda na młodą.
Spojrzałaś na monitor wskazujący bicie serca. Nic.
Odsłoniłaś kawałek ręcznika ale szybko go zasłoniłaś widząc kto się pod nim znajduje .
-O Boże .... Wyjąkałaś . -Nie ! Wrzasnęłaś na całą salę - NO KUR*A NO NIE ! Ponownie rozniósł się twój krzyk po pokoju. Wtuliłaś się  w zimne ciało nieboszczyka , cicho szlochając .
Przyszła grupka ludzi , zabierała łóżko z tego pokoju. Pobiegłaś za nimi.
Wyglądałaś i mówiłaś jak wariatka.
-Proszę zaczekać ! On tylko śpi ?! Tak !!?
Łóżko wjechało do pokoju 224 .
-Po co go dajecie do chłodnicy ?! Przecież on tam z chłodu zdechnie ! Krzyknęłaś.



Para pielęgniarek delikatnie biorąc cię pod ramiona zaczęła ci mówic "spokojnie , zaraz się (twoje imię) wszystkiego dowiesz .
Opadłaś bezsilnie na podłogę , wyrywając się z objęć. - Ciociu wiesz ... ja go tak krótko znałam , a tyle dla mnie znaczył. Powiedziałaś otwierając swoje zapłakane oczy.




..................................................................................................................................................................

23.09.19r




- Nie żyje ?.Spytał któryś z głosów .
- Nie odbieram pulsu . Odpowiedział inny głos.

Z boku widziałaś swoje ciało przykrywane zielonym kocem.
-A więc moja choroba również mnie zabiła... Powiedziałaś uśmiechnięta  idąc w stronę swojego przyjaciela...



Co myślicie ?


sobota, 21 grudnia 2013

One direction imagine + 18 ----Harry Styles

                         One direction imagine + 18 ----Harry Styles






Godzina 10.30 15. Grudnia teraźniejszego roku . Pogoda ? Białe , podłużne paski pokrywające gołe gałęzie przydrożnych drzew . Odśnieżone , zasypane solą i piachem chodniki . 
Słońce dokumentnie schowane za chmurami jakby człowiek był mu coś winien , a twoja zimowa kurtka coraz bardziej wilgotna od płatków śniegu . 
Przeważnie zapominasz o zabraniu zegarka z przedpokoju który specjalnie pozostawiłaś na komodzie by rano tylko go założyć na rękę . Lecz jak już powiedziałam " Przeważnie " , czyli w 90 % mogę mieć na myśli iż go nie zabrałaś albo jednak masz gdzieś głęboko w torbie której nie masz ochoty przeglądać i marnować czas .
Dziś jednak jeżeli będziesz potrzebowała sprawdzić godzinę pozostanie ci albo druga opcja ... albo zapytanie kogoś po drodze jednak ty jeszcze jesteś szczerze przekonana , że masz go zapiętego gdzieś pod grubą wełnianą rękawiczką . I właśnie cała magia w tworzeniu twojego dnia polega na tym iż mogę ci zafundować co tylko mi się zamarzy .
 Mogłabym powiedzieć - Teraz nieprzewidzianie , spotkałaś go na ulicy , zaprosił cię do domu itp.. itd.. ale dziś mam ochotę na coś zupełnie odbiegającego od tematu pochłoniętego miłością , zakochaniem ... może pojawi się element zauroczenia lecz to drugoplanowo . 
Ale dlaczego ci to opisuję ? Bez sensu , przepraszam hm... wróćmy więc do twojej osoby . 
Maszerowałaś , można nawet powiedzieć iż lekko truchtałaś na misiowych koturenkach przez ulice Liverpoolu w poszukiwaniu jakieś cichej i przytulnej kawiarenki .
Po drodze jednak co 10 min tylko - Starbucks , Starbucks ... tak znowu Starbucks . 
Jeżeli władze miasta nie mają pomysłu na postawienie czegoś nowego albo najwyraźniej ktoś tu lubi wypić sobie poranną kawę skorzystasz już z tego całego Starbucks'a . 
W prawej trzymając segregator i teczkę ,  w lewej stos papierów potrzebnych do wykonania kilku zadań z j. francuskiego prawie nie wyhamowałaś przed wejściem . 
Lekko obrzydzał cię zapach kawy ... kiedyś pitej nałogowo codziennie . 
I tu uchyla się rąbek tajemnicy , z jakiegoż to powodu kiedyś koił i pasjonował a dziś budził wstręt i nie pokój ? 
Wszystkie miejsca zajęte przez równie zapracowane studentki , na każdym stoliku po dwa laptopy apple no i oczywiście iphone w kontrowersyjnej obudowie .
Stukania w klawiaturę , przewracanie stron z grubych podręczników , no i oczywiście ciche tymczasowe siorbanie latte rozchodziło się po całym pomieszczeniu . Mruknęłaś widząc iż zaraz będziesz zmuszona skierować się z powrotem na tą chlapę i w jeszcze 7 lokalach przekonać się iż każde miejsce ma swoją tymczasową właścicielkę . Trochę słabo heh ? 
Lecz taka okrutna to ja nie jestem dlatego załóżmy , że jedna z dziewczyn otrzymała telefon od swojej matki z wiadomością o ... śmierci swojego puszka - kłębuszka więc cała opuchnięta i mokra wybiegła z kawiarni zwalniając ci miejsce może być ? Przynajmniej masz gdzie dupę posadzić ;)
Z współczuciem , zajęłaś miejsce przy stoliku tuż obok  Baristy po chwili wyglądałaś zupełnie tak samo jak te wszystkie - " Zaczytane " . 
- Strona 67 ... Myślałaś szukając odpowiedzi do zadania w którym trzeba było posłużyć się tekstem źródłowym . - Tu nic nie ma , no ale było ! Irytowałaś się . 
Życie ucznia a dorosłego to jednak zupełnie dwie różne rzeczy a tak mała różnica lat .
Daremno przeszukiwałaś cały podręcznik , nie mogłaś się skupić , miałaś problemy z koncentracją . Zaczęłaś się zastanawiać czy nie sprawić sobie małej , czarnej . Wstałaś od stoliczka i powolnym ruchem pokierowałaś się w stronę lady , spojrzałaś na rudowłosego  młodzieńca  - Daj mi coś co mnie postawi chociaż na półgodziny . Wyciągnęłaś portfel z kieszeni  . Chłopak uśmiechnął się podejrzliwie czyszcząc filiżankę , widząc to posunęłaś mu 2 funty przed nos  - Kawę i nic innego . Zrobiłaś kwaśną minę .On tylko wzruszył ramionami i zabrał się za spełnianie twojej zachcianki . Czułaś , że nogi ci dygoczą , czoło powoli oblewał zimny pot , przed oczami chwilowo pojawiły się małe czarne punkciki . Oparłaś się o blat .Coś się dzieje ... i na pewno nie jest to coś dobrego lecz zupełnie starałaś się to olewać . Wzięłaś gotowy napój , pragnęłaś dostać jak najszybszy zastrzyk energii . Za jednym zamachem próbowałaś  wypić całą kawę lecz to poskutkowało tylko ostrym poparzeniem języka . Syknęłaś .Jakieś dziewczyny zachichotały . Zaczęłaś wychodzić z siebie , usiadłaś z powrotem do stolika , biorąc głęboki oddech . - No dobrze ... strona 67 , kurcze strona 67 .Przeszukiwałaś już 300 setny podręcznik .  Na kanapie na przeciwko siedziały dwie brunetki , jedna szepnęła coś drugiej dyskretnie na ucho patrząc kątem oka z pogardą na twoją osobę . Odczuwałaś dominujące wrażenie że gdzieś ją już widziałaś ,wytężyłaś wzrok mrużąc oczy jak upośledzona . Siedząca po drugiej stronie wstała uśmiechając się jakby planowała zabójstwo . Skrzywiłaś się , starałaś się nie zwracać na nią uwagi lecz coś ci na to nie pozwalało . Wszystkimi siłami postanowiłaś się skupić - W 217 roku wojska Kartagińskie najechały na Imperium Rzymskie , tymczasowy cesarz Juli.. 
- A !  .
Odskoczyłaś jak oparzona . W zasadzie to wylanie gorącej kawy na nowo kupioną bluzkę można uznać za poparzenie prawda ? Spojrzałaś szybko na sprawcę . Oczywiście była nią nie pozorna brunetka siedząca naprzeciwko ciebie jeszcze kilka sekund temu .
- Pamiętasz mnie suko ?
Wycedziła  przez zęby trzymając teraz pusty kubek po napoju . Teraz dobrze mogłaś się jej przyjżeć . W pierwszej chwili przed oczami przebiegł ci obraz wydarzenia z przed kilku lat . Wstałaś od stołu przewracając krzesło .
- To nie wydarzyło się wczoraj tylko 4 lata temu więc zostaw to już . Jęknęłaś .
Na twarzy {Imię twojego najgorszego wroga ;) } wymalowała się zawiść . Odciągając cię od pakowania książek krzyknęła .
- Zraniłaś nie tylko mnie ale i jego ! Jak możesz teraz tak to traktować ? w twojej głowie zaczęło się gotować , czułaś , że zaraz nastąpi coś czego pożałujesz . - Radzę ci odsuń się . Powiedziałaś próbując opanować gniew . W odpowiedzi dostałaś tylko rozsypane rzeczy na podłodze które posiadałaś w torebce . Dalej spokojnie zbierałaś zawartość . Kiedy wstałaś spojrzałyście sobie w oczy . Widziałaś nienawiść , ból i cierpienie . - Nienawidzę cię . Powiedziała po czym na twarzy poczułaś ostry ból ,no takiej krzepy to twoja własna babka nie miała . Przykro mi to stwierdzić ale puściły ci wodze , zastanowiłaś się czy to co chcesz zrobić ma sens i jakiekolwiek znaczenie lecz twój gniew ciągłego poniewierania przewyższał logiczne myślenie .Wyjęłaś go i próbując otworzyć tylną pokrywkę czułaś jak wpatruje się w ciebie pół kawiarni . " Tak . To ja . Ta co popełnia ciągle te same błędy ..." Mruknęłaś .Dziewczyna spojrzała na ciebie z kpiącym politowaniem 
- Chcesz mnie stuknąć obudową od telefonu czy jak ? Po czym wybuchła śmiechem .
 Inne lalki Barbie też zaczęły chichotać . W końcu udało ci się zdjąć tył komórki , to co z niej wyjęłaś natychmiastowo ugasiło promień złośliwej radości na jej twarzyczce .W świetle jaśminowej świeczki stojącej na parapecie zaświecił średniej wielkości bardzo ostry nożyk . Brązowo włosa zbladła , a jej wspaniała znajoma natychmiast odsunęła się na 10 kroków . Zapadła cisza . Zblirzyłaś się do niej lekko i szepnęłaś - Kochanie...  mnie się nie obgaduje . Po czym jednym , pełnym zawiści szybkim ruchem wbiłaś jej metalowe ostrze . Wytrzeszczyła oczy , lekko stęknęła upadając z wolna na podłogę. Tę przedziwną atmosferę rozluźnił tylko barista który wydał z siebie okrzyk niczym 8 letniej dziewczynki . 
Jak mówiłam ( CHWILOWO ) . Wszyscy stanęli jak z kamienia ,zszokowani całą zaistaniałą  sytuacją . Niska , krępa pani wykręciła numer policji i z drżącym głosem mówiła wszystko co przed chwilą zobaczyła. Jednak ty usłyszałaś tylko ostanie zdanie 
Warm Street . 
-Cholera !.Wrzasnęłaś 
. Miałaś ochotę powyrywać sobie wszystkie włosy za to co zrobiłaś . Pozostało tylko uciekać . Ruszyłaś przed siebie zostawiając cały swój dobytek w środku , biegnąc musiałaś zdjąć koturny które zaczęły ranić ci nogi . - Ja pierdole , mogłam założyć te czarne ! 9 Jeżeli przekleństwa wam nie pasują to mówcie to bardzo ważne )
3 Mówiłaś cała zdyszana . Biegłaś boso po zimnym śniegu widząc za sobą tylko zdziwione twarze Anglików . Nie wiedząc dokąd , nie wiedząc nic. Nagle upadłaś twardo na lód . Przed oczami zaczęły latać ci auta i budynki . Po krótkiej chwili otrząsnęło cię z transu pewne zdanie 
- HEJ ! Żyjesz ?! 



Przetarłaś oczy . Przed tobą stał jakiś chłopak , ubrany cały na czarno niezwykle kontrastował z otaczającym was białym puchem . Na głowie hodował burzę nie okrzesanych loków , a w dolnej  twoją uwagę przyciągnął drobny kolczyk . - O ! Też taki chciałam . Wyjąkałaś uśmiechając się jak głupia . Przez twoje ciało przeszedł elektryczny puls który na chwile pozwolił ci zapomnieć jak bardzo pogięte masz życie . 
- Zrobiłem go dziś rano właśnie wracam od Piercera . Dlaczego leżysz na ziemi ? 
I...to jest właśnie ten moment w którym zdajesz sobie sprawę że kogoś zabiłaś , gonią cię gliny ,a przed tobą stoi wstrząsająco przystojny koleś ... ale co tam raz się żyje ! ;) . 
Pomógł ci wstać , w oddali słychać było syreny . - Muszę biec ! Krzyknęłaś wlepiając mu swoje buty . 
- Poczekaj ! Dlaczego ?! Nawet się nie obejrzałaś , ruszyłaś co sił . Jednak jak widać on nie odpuszcza tak łatwo  . Za sobą czułaś jego obecność . Między wami znajdowało się 10 kroków różnicy tyle , że ty po lodzie biegłaś na bosaka , a on w glanach ... ciekawe czy cie dogonił ? 
Złapał za dwie ręce , zbliżył do siebie i warknął - Nie puszczę cię puki nie powiesz mi gdzie idziesz . 
Normalny człowiek odczuł by strach ale po pierwsze - Ty nie jesteś normalna . Po drugie - Coś sprawiało , że nie czułaś przy nim żadnego strachu . Postanowiłaś złagodzić sytuacje tłumacząc mu co tak na prawdę się wydarzyło w skróconej wersji - Rano przedawkowałam leki antydepresyjne po czym jak gdyby nigdy nic poszłam sobie na kawkę do Starbucksa pisać wypracowania , spotkałam tam kogoś kto mnie nienawidzi , a właściwie nienawidził bo właśnie ją zabiłam , barman zrobił nie dobrą czarną a na dodatek krzyknął głośniej niż ja jak ktoś kto mnie nienawidził wylał na mnie wrzątek , gonią mnie gliny , włożyłam za małe, najniewygodniejsze buty ale są ładne , wyjebałam się na środku chodnika biegnąc boso , a teraz trzymasz mnie za ręce i chyba zaraz dostane orgazmu . Jego wielkie zielone oczyska , patrzyły na ciebie trochę zgubionym wzrokiem ale pełnym i współczucia i rozbawienia . Po chwili dukania 20 m od was zaparkował już samochód policyjny . 
Otrząsnął się i biorąc cię na ręce zaczął uciekać . Zrobiło się chłodno , może dlatego że twój płaszcz został w kafejce . Wbiegł z tobą w ciemną uliczkę, psy przebiegły obok nawet was nie zauważając .
Postawił cię na nogi , widząc że dygotałaś z zimna zdjął swoją skórzaną kurtkę i otulił nią twoje ramiona - Nie trzeba ... Wycedziłaś - Trzeba !. objął cię mocno otwierając drzwi do do mieszkania
 - Możesz się łatwo wychłodzić , a nawet  zejść po tych idiotycznych lekach więc nawet nie dyskutuj . Spojrzałaś na niego ze zdumieniem . Wprowadził was do środka , zamknął dom na trzy zamki . 
- Po co ci aż trzy ? Zapytałaś grzecznie . Nie odpowiedział . - Proszę , usiądź na kanapie i otul się kocykiem ,zaraz przyniosę ci coś ciepłego . - Po kiego mi kocyk ? - Nie dyskutuj . Podszedł i okrył cię chyba z dwoma . Jeszcze nigdy nie wiedziałaś tak nadopiekuńczego człowieka , zwłaszcza że nawet nie wiesz jak ma na imię. Rozejrzałaś się po salonie . Na ścianach widniały błękitne ramy , a nich szkice zespołu Coldplay , portrety mężczyzn i kobiet , na podłodze leżał biały dywan . Kanapa na której cię posadził była skórzana , kremowa  . Ściany były pokryte tajemniczą tapetą która przedstawiała chryzantemy . - Dziwnie tutaj . Pomyślałaś choć czułaś , że ten wystrój musi o czymś świadczyć i tak ogólnie to jest na prawdę urządzone z pomysłem . Na stole leżał stos zapisanych kartek , puki był jeszcze w kuchni coś cię podkusiło żeby tylko spojrzeć co tam widnieje . 




"
Jeśli ten pokój by płonął
Nawet bym nie zauważył .
Bo pochłonęłaś całe moje myśli
Ze swoimi, małymi, niewinnymi kłamstwami
małymi, niewinnymi kłamstwami .
Mówisz, że robi się późno, robi się późno
I nie wiesz, czy możesz zostać, czy możesz zostać
Ale Ty, Ty nie mówisz prawdy
Cóż, Ty, Ty lubisz grać
Twoje dłonie dotykają mnie, dotykają mnie
A Twoje oczy mówią rzeczy
Mówią, co robimy
Kiedy jesteśmy tylko ja i Ty
Nie mogę się skupić .
To wszystko o czym myślę
Wszystko o czym myślę
Wszystko inne znika ...


 
Nagle wszedł do pokoju , wystraszona upuściłaś papier na podłogę . Niósł dwa kubki z herbatą . - Prosiłem abyś S-I-E-D-Z-I-A-Ł-A . Przeliterował ci ostatni wyraz . - Ale dlaczego ? . -Lubisz zadawać pytania prawda ? Zaśmiał się . - Chodź pozadajesz mi w pokoju . Kiwnął głową na drzwi od chyba sypialni ... w każdym razie coś podobnego do sypialni bardziej pokój z łóżkiem xd . 

Usiedliście na mechowatych pufach . - Wygodne to . Uśmiechnęłaś się żartobliwie . - Wiem , dlatego tu je mam . Puścił do ciebie oko . W tym pomieszczeniu na ścianie znajdował się jeden ogromny szkic pięciu chłopaków . Jeden z nich  grał na gitarze siedząc na konarze w lesie . Na około niego siedziało 2chłopaków , wyglądali na śpiewających . Inny trzymając w buzi kawałek pszenicy , opierał się o drzewo zapatrzony w niebo . Doszukać się też można było tego piątego którego autor uwiecznił jako wpadającego w bajorko . 
Obraz był bardzo dopracowany i pomysłowy . - Rysujesz ? Zapytałaś popijając delikatnie herbatę . On zdawał się być tym pytaniem lekko zawstydzony , podrapał się po głowię po czym odparł - E , takie tam ... i tak nikomu tego nie pokazuje . Wstał i podniósł kartkę którą upuściłaś w panice . Stanął na chwile i sam zaczął czytać . - Co myślisz ? . To pytanie wyrwało cię z zamyślenia - Ale o czym ? Spojrzał na ciebie z lekkim rozbawieniem - O tym co próbowałaś po cichu przeczytać . Podszedł do ciebie bliżej . - Właśnie , bo ... y ... ja tak tylko ... 
- Spokojnie , nic nie szkodzi . Planowałem ci to pokazać ale nieco później .- Och . Oparłaś głowę o ścianę . - Dobrze się czujesz ? - Nie ... po tym spierdzielaniu przed glinami wszystko mnie boli . Pozostał chwile w zamyśleniu . 
- Wiesz ... byłem kiedyś na Malcie i tam przyjaciel nauczył mnie różnych technik masażu.
- Dobrze wiedzieć . Spojrzałaś w jego stronę znacząco . - Ale zanim ci pozwolę się wymasować może byś mi się przedstawił ? . Rzekłaś ironicznie , odstawiając kubek na ziemię . - Bardzo cię przepraszam ale przez to wszystko dziś jestem jakiś nie ogarnięty . Jestem Harry .
- Harry ? 
- Tak H-A-R-R-Y ...
Oboje was to rozbawiło . - Hmm... to którą technikę preferujesz ? Usiedliście na łóżku ,odwróciłaś się do niego tyłem i odgarnęłaś włosy .- Coś co mnie wyzwoli od bólu karku . Hazz udawał , że się zastanawia . - To musisz zdjąć sweter . 
- O tym jeszcze nie słyszałam podczas wizyty u masażystki . Zaczęłaś zdejmować sweter . Nim go położyłaś obok , na twojej szyi oplątały się silne męskie ręce . 
Masował twój spięty kark okrężnymi ruchami , starał się to jednak robić jak najdelikatniej . Raz czułaś mocniejszy ucisk w okolicach kręgów , raz mniej intensywny . Powoli zaczynałaś odczuwać mrowienie . Westchnęłaś . Harry widząc twoje zrelaksowanie przysunął się bliżej ciebie i zwiększył natężenie ucisków . - Podoba się ? Szepnął ci do ucha , próbując włożyć ci rękę pod podkoszulek . 












Złapałaś go za dłonie które już oplatały się w okół okolic bioder 
- Nie chcę . Po prostu masuj . Chłopak wyjął ręce spod koszulki lekko rozczarowany - Dlaczego ? . Odwróciłaś się do niego przodem , łapiąc go za dwie ręce - Przepraszam cię za to ...ja na prawdę nie wiem dlaczego . Najzwyczajniej w świecie jeszcze nie mam ochoty tego robić . Hazza skrzywił się
- A to przypadkiem nie przez to iż poznaliśmy się dzisiaj rano ?. Roześmiał się pod nosem - Bo myślałem , że tylko z obcymi nie dajesz się zabawić . Wstał i zaczął szukać czegoś w biurku . Patrzyłaś tylko jak przewraca kartki w pułkach . Tak jakby próbował zapomnieć o teraźniejszej odmowie . Zrobiło ci się trochę głupio , zdjęłaś puchate kapcie które dał ci na samym wejściu założyłaś nogi na krzyż i podparłaś się o łokcie . Spojrzałaś się na niego ponownie i na chwile postanowiłaś pogrążyć się w rozmyśleniach . Analizowałaś każdą jego część ciała . Tak na prawdę zdałaś sobie sprawę , że ten tajemniczy chłopak ma w sobie coś nie zwykłego . Coś co sprawiało , że miałaś ochotę spędzić z nim całe życie , a nawet dłużej . Fakt jak się tobą zaopiekował sprawił , że pierwszy raz poczułaś iż komuś na prawdę na tobie zależy . Miał takie gęste loki , szmaragdowe oczy i przeurocze dołeczki kiedy się uśmiechał co nie robił sporadycznie . Stanął nie ruchomo pod ścianą , wkładając ręce do kieszeni w jego dużych oczach zakręciły się łzy . Odwrócił wzrok i chrząknął po czym udał się do salonu . - A jednak komuś na mnie zależy . Stwierdziłaś przyciskając pięść do serca . Postanowiłaś mu natychmiast coś powiedzieć . Szybko pobiegłaś do salonu lecz to co ujrzałaś sprawiło , że zaczęło krwawić ci serce . 
Widziałaś jak rana za raną pojawia się na wnętrzu jego dłoni . Zadawał je sobie nożem . Kropelka za kropelką spływała z jego rąk , z niemym odgłosem rozbijając się o podłogę . Nie zważając na to , że przyszłaś zacisnął zęby i od czasu do czasu posykiwał z bólu . Tak bardzo zaczęło cię  coś boleć w środku , nie mogłaś wydobyć z siebie głosu . Uklękłaś . Z boleścią szepnęłaś gorzko płacząc - Harry . Przestań . Nie zwracał na ciebie uwagi . Widziałaś , jak się wykrwawia - Proszę cię , natychmiast skończ z tym . Zakryłaś usta buzią widząc jak głębokie zadawał sobie ciosę . Postanowiłaś już na to więcej nie patrzeć , wyciągnęłaś komórkę i z tylnej obudowy wyjęłaś mały nożyk którym teraźniejszego dnia zabiłaś już jedną osobę. Spojrzałaś mu głęboko w oczy i krzyknęłaś z całych sił - Przestań  pierdolony idioto słyszysz ?! Przestań ! . Zaczęłaś jęczeć i nie mogłaś złapać powietrza . - Ranisz nie tylko siebie ale i mnie ! NIE ROZUMIESZ ?! . Usiadł ze zmęczenia , zaraz będzie koniec .
 - Przestań ! Ognień ogniem trzeba zwalczać więc wykonałaś wielki rozmach ręką i zadałaś sobie głębokie na 1,5 cm nacięcie na udzie . Wypłynęła z niego duża ilość krwi , kafelki zmieniły barwę . Szykowałaś się by zadać kolejną ze łzami w oczach lecz Harry z wielkim impetem wrzucił ostrze na ziemie po czym złapał cię mocno za ręce - Czemu to zrobiłaś ? Zapytał roztrzęsiony . Nie odpowiedziałaś . Harry krzyknął - CZEMU ?! . Rozpłakałaś się bezsilna . Poczułaś teraz jak bardzo tobie na nim zależy . Staliście wpatrzeni w siebie . W mieszkaniu zapadła cisza , on trzymał cię mocno za ręce a w okół was płynęła kałuża krwi . Spojrzałaś cała czerwona mu w oczy i próbując przemawiać spokojnie wyznałaś - Robię to bo cię kocham . Hazza zbladł. Poluźnił ucisk , teraz po prostu trzymaliście się za dłonie . Powtórzył jakby z nie dowierzaniem- Kochasz ... mnie ? Z jego policzka uroniła się łza . - Jak to możliwe ? Znamy się kilka godzin . Wzruszyłaś bezradnie ramionami - Ja nie wiem jak ale wiem jedno . Jesteś najważniejszą osobą  dla mnie na całym bożym świecie . Ten tekst który napisałeś ,twoje rysunki , twoja osobowość no ... po prostu ty . To ktoś z kim chce zostać do końca mojego przesranego życia . Umilkłaś na moment po czym dodałaś - Wierzę i nie zdziwię się jeżeli teraz powiesz , że mnie coś boli albo że zgłupiałam ale nienawidzę owijać w bawełnę .
Zamilkł na chwilę , po czym zanucił ci pewne słowa 
Postrzeliłaś mnie z nieba
Jesteś moim kryptonitem
Ciągle sprawiasz, że jestem słabszy
Tak, zastygły i bez oddechuNa drugim końcu świata,
To nie ma znaczenia, przybędę szybko.
Nadal czuję to za każdym razem
To tylko coś, co mogę zrobić
Teraz spytaj mnie, dlaczego tego chcę

- Masz piękny głos . Wzruszyłaś się . - Dlaczego tego chcesz ? Spytałaś nie spodziewając się nawet odpowiedzi . Chłopak zakrwawionymi rękami objął się nisko - Kocham cię . { Twoje imię } . 




Nikt mi jeszcze niczego takiego nie powiedział . Kiedy zobaczyłem jak uciekałaś coś mnie pchnęło żeby za tobą pobiec zrozumiałem , że jeżeli puszczę cię wolno już nigdy nie będę szczęśliwy . Nie zastanawiając się nawet , czując jak motyle rozsadzają cię od środka , posadziłaś go na kanapie . Chłopak opadł . Usiadłaś na nim, coraz intensywniej kręcąc tułowiem . Wsunęłaś mu swoje zimne dłonie pod koszulkę .Miał bardzo rozgrzane plecy . Wbiłaś w nie paznokcie i powolnym ruchem zjechałaś aż po sam dół . Hazz zdawał się być rozanielony , objął cię mocno w talii i rzucił pod siebie .- Będzie bolało . Zażartował , roześmiałaś się podejrzanie . Schylił się i zębami zdjął ci koszulkę , wykonywał okrężne ruchy językiem w okół twojego pasa . To właśnie sprawiło , że czułaś rozkosz . Powolnie i z uczuciem zdejmował ci jeansy po czym to samo uczynił z koronkową dolną partią bielizny . Miałaś ochotę usiąść i choć na chwilę wgryźć się w jego wargę . Swawolnie już zaczęłaś wstawać z wyciągniętymi rękami lecz natychmiastowo popchnął cię z powrotem na dół - Jeszcze nie ...to zostawiam na koniec . Mrugnął podejrzliwie . Uśmiechnęłaś się szczęśliwa . - Nie kochany , jak mówię teraz to znaczy tylko jedno . Wstałaś z kanapy i zaczęłaś uciekać do sypialni okryta tylko turkusową bluzką .  Roześmiał się i pobiegł za tobą w pokoju było zgaszone światło . Szukał go przez krótką chwile na ścianie , lecz kiedy w końcu wcelował nic się nie zadziało .  Stanęłaś zmieszana jak głupia .- Czemu się nie zapala ? Mówiłaś ze słyszalnym dużym zdziwieniem w glosie . - Nie mam zielonego pojęcia ! . Odparł zdumiony , stukając w pstryczek wiele razy . - Kurcze , NAJLEPIEJ NIECH JESZCZE W CAŁYM MIESZKANIU WYSIĄDZIE PRĄD ! Po czym wzdychając usiadłaś na kanapie . Nagle zgasł telewizor . Spojrzałaś zaskoczona w jego stronę . Za telewizją poszedł już cały dom jak z płatka . Hazza żartobliwie burknął - Dzięki . Zaczął po szafach szukać jakiejkolwiek latarki , po nie długiej chwili w tych ciemnościach dostrzegłaś małą skromną lampkę stojącą na komodzie . Po cichu wstałaś żeby ją zapalić . Kiedy już cały pokój wypełniło pomarańczowe , romantyczne światełko ujrzałaś Hazze jak cały nagi leży na materacu pomachując czarnymi puchatymi kajdankami . Z podniecenia przygryzłaś wargę , chłopak przeleciał cię od stóp do głowy po czym dodał - Bardzo ładnie ci bez niczego . Nie wiedząc co odpowiedzieć , uznałaś to za zachętę do zabawy . Kuszącym krokiem podeszłaś do łóżka i wręcz można powiedzieć , że wsunęłaś się na jego kors . Zaczęłaś podgryzać jednocześnie całując jego szyję zostawiając na niej ślady bordowej szminki . Posuwałaś dłonią po jego kroczu od góry w dół . Chłopakowi przyspieszył oddech . Widząc to zadowolona z siebie z całej siły szarpnęłaś za jego penisa . Na cały pokój rozległo się jedno donośne jęknięcie . Miałaś bardzo chłodne dłonie które co chwilę wkładałaś mu pod plecy suwając nimi  z uczuciem po całej powierzchni klatki . W końcu zaczęłaś z powrotem zabierać się za dół . Chcąc wziąść do buzi jego ogromnego członka nagle zostałaś zepchnięta pod niego . Teraz on górował - Moja kolej bo zaraz dojdę . Powolnym ruchem przesunął palcem od twoich ust po samą pochwę na całym ciele czułaś mrowienie . Byłaś gotowa na wszystko ten facet jest niesamowity . Przez chwilę krążył nim w okół linii twojej talii po czym zjeżdżając do pasa zanurzył się w głębi twojego środka . Głośno westchnęłaś po czym spragniona więcej jękłaś . - O to mi chodziło kochanie ! Powiedział donośnie Hazza jednocześnie mocno łapiąc cię za pierś . Natychmiastowo twoje sutki stwardniały . 
Delikatnie zaczął rozkładać ci nogi na bok ,potarł dłoń o dłoń po czym z zapałem dodał - Czy mogę ? Cała zdyszana tylko szybko pokiwałaś głową . Po nie długim czasie poczułaś w sobie ogromne podniecenie , krzyczałaś na cały pokój . On słysząc to dawał ci coraz więcej chociaż sam już był u krańców sił . Posuwał cię powiem ci szczerze bardzo skrupulatnie bez chwili wytchnienia . Wykonując ogromne rozmachy xxx . Nagle zaczęłaś odczuwać narastający ból zmieszany z rozkoszą . On coraz bardziej przyspieszał . Zaczęłaś krzyczeć żeby przestał lecz nie reagował . Pchał go głębiej i głębiej aż stanowczo za daleko . - Idioto to boli przestań ! Wrzasnęłaś . Po ujrzałaś jak grzecznie go wyciąga i kładzie się koło ciebie zmęczony ale zadowolony ty również wtuliłaś się w niego zdyszana . - Przepraszam . Jak się rozpędzę to ciężko jest mnie zatrzymać . Postaram się nad tym panować . Kiwnęłaś tylko głową po czym rozanielona skierowałaś się do łazienki . Zanim jednak zamknęłaś drzwi jeszcze dodałaś śmiejąc się - Następnym razem trzeba mocniej ! . I trzasnęłaś . Po chwili znowu je otworzyłaś - I nie jesteś idiotą ... to znaczy jesteś . Ale kochanym idiotą ! Z najlepszym kutasem i osobowością na świecie . Teraz na dobre zniknęłaś za drzwiami od łazienki . Hazz macając twój koronkowy stanik odpowiedział szerokim uśmiechem ...








ach i te piękne , przeurocze dołeczki me kochane ^^ . Nagle ktoś zapukał do drzwi . Wyleciałaś z kibelka jak oparzona - CO ? KTO ?JAK ? . Po cichu podszedł do drzwi zajrzeć przez wizjer . - O Kurwa ... - Kto to jest ? Mówiłaś zmartwiona okrywając się zsuwającym się ręcznikiem . Zbladł . Jak Harry zbladł to ty też oczywiście zbladłaś - Gliny ! A kto ma być tu do nas ?! Maria Święta ? Szepnął intensywnie . Roześmiałaś się pod nosem  - No to ja tylko ogarnę się i spadamy przez okno . Nie zapomnij zrobić kanapek na drogę .Uwielbiam z serkiem almette i pomidorkiem możesz dodać szczyptę  pieprzu . W torbie powinnam mieć jeszcze z dwa pistolety i 3 scyzoryki to weź sobie po jednym . Facet trochę zmarznie ale zaraz mu razem słonko otworzymy drzwi to się chłopaczyna zdziwi . Harry zdumiony wytrzeszczył oczy - Kocham cię , mówiłem ci już to chyba . 






Dałaś mu całusa w policzek i znikając po raz 4 za drzwiami toalety odpowiedziałaś - Z jakieś tysiąc razy . Tylko na serio weź te kanapki . Chłopak trzymając drzwi odpowiedział - Oczywiście ! Dla mojej Angeliny Jolie wszystko ! . 




Bardzo wam dzięki za przeczytanie nie pisałam długo bo byłam w szpitalu dla wariatów kochane i trochę mnie tam stuknęło ;D . Coś mnie wzięło żeby to napisać i nie wiem czemu ani skąd po prostu czasem tak mam . Echhh ... coraz dziwniejsze te moje imaginy xxx